Co daje wolontariat zagraniczny ?

31 maja skończył się mój (drugi już ) francuski wolontariat - service civique w stowarzyszeniu AFEV. Zainspirowana niedawno zadanym mi pytaniem : a co masz z takiego wolontariatu, postanowiłam się podzielić odpowiedzią tutaj i przy okazji podsumować ostatnie 9 miesięcy. 

(niektóre z podpunktów mogą dotyczyć również mojego wolontariatu europejskiego) 
1. Parlez-vous français ? - czyli umiejętności językowe. Mimo, że jak zaczynałam moje wolontariaty (EVS w 2015 i service civique w 2016 roku) to w tej dziedzinie pozostaje mi nadal dużo do zrobienia. A ile już zrobiłam! Czasem sobie wspominam te czasy gdzie nie rozumiałam nic lub prawie nic z rozmów, a teraz potrafię sobie poradzić w wielu sytuacjach. Nauka innego języka ubogaca również kulturowo i pozwala korzystać z różnych źródeł informacji. Ja mogłam brać udział w życiu kulturalnym miasta i tym samym poszerzyć moje słownictwo. Fakt, że trochę mniej miałam do czynienia z językiem pisanym - w zasadzie tylko maile do wysłania i robienie własnych notatek. Zmienił mi się również sposób wypowiadania w języku polskim. Zdarza mi się nie umieć dobrać odpowiedniego słowa, które szybciej znajduję po francusku. I podobno mózg lepiej funkcjonuje jak się zna inny język. 
2Umiejętność zarządzania projektami - nieco o metodologii zarządzania projektami, ale przede wszystkim projekty w praktyce. Jak patrzę wstecz na to co udało mi się zrobić, czy to indywidualnie czy w grupie to mogę śmiało powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Jednym z ważniejszych zadań podczas mojego wolontariatu była współpraca z partnerami lokalnymi, to jest organizacjami bądź stowarzyszeniami. To była część pracy, która przypadła mi do gustu oraz była najbardziej interesująca. Mój projekt "Auberge Espagnole" mogę podać z udany przykład mojej inicjatywy, zarządzany przeze mnie i we współpracy ze studenckim stowarzyszeniem ESN La Rochelle. 
3. Praca w grupie - jest progres! Mimo, że nie jest jeszcze super to udało mi się popracować nad tym punktem przez te ostatnie kilka miesięcy. Organizacja pracy w grupie, zarządzanie zasobami ludzkimi, otwartość na opinie innych - to wszystko mogłam i obserwować i doświadczać
4. Wykorzystywanie swoich mocnych stron - niby banał, ale jednak! To w wolontariacie mi się podoba, można iść z tym co się ma i przyjmą cię z otwartymi ramionami. Z tego wynika również kolejna korzyść, czyli
5. Rozwijanie swoich pasji - miałam czas i sporo okazji przede wszystkim na zdjęcia i ostatnimi czasy na rysunki. Ja - która wzbraniała się przed rysowaniem ludzi, zaczęłam to robić i obkleiłam tablicę w pracy rysunkami pracowników i wolontariuszy (zdjęcie poniżej)!
6. Satysfakcja - coś co oczywiste nie jest jeśli nie trafi się na odpowiedni projekt. Jestem bardzo zadowolona z tego doświadczenia, to co robiłam sprawiało mi przyjemność. I mimo, że nie zawsze było łatwo to to co mnie spotkało jest czymś niesamowitym. 
7. Międzynarodowe znajomości i otwartość - dzięki temu czuję, że jestem obywatelem świata! Prawdziwa mieszanka kultur, jakiej nigdzie indziej nie uświadczyłam. Spotkać na swojej drodze ludzi z Czech, Meksyku, Chili, Brazylii, Togo, Nowej Zelandii, Austrii, Indonezji i wielu innych krajów jest niezapomnianą przygodą i niezłą lekcją kultury, której nie przebije żaden podręcznik od geografii. Daje to większą otwartość na świat oraz na drugiego człowieka.
8. Czas na próbowanie - nie jesteś pracownikiem, tylko wolontariuszem, masz mniejszą odpowiedzialność na swoich barkach i możesz próbować do woli. Jest duża szansa, że odkryjesz co chcesz w życiu robić. 
9. Poznaj siebie i bycie sobą - poznanie siebie jest fundamentem do życia i że poświęcony na to czas nigdy nie będzie stracony. A jak lepiej poznać siebie jak nie w podróży, gdzie przytrafić się mogą różne zdarzenia ? Skupienie się na sobie wcale nie musi być przejawem egoizmu. Podniesienie samoświadomości jest najlepszą rzeczą jaką każdy dla siebie może zrobić by żyć w zgodzie z samym sobą.
10. Uczenie się na błędach i radzenie sobie z trudnościami - załatwianie dokumentów i różnych innych spraw w obcym języku uczy przede wszystkim cierpliwości, często nawet do samego siebie. Jestem z tych co dążą do perfekcji, a każde niepowodzenie mogłoby być życiową klęską, gdyby nie moje aktualne doświadczenie. Pamiętam, że mój warunek z Excela na studiach wydawał mi się końcem świata. Aktualnie na porażki i na błędy staram się patrzeć jak na szansę i wyciągnąć z tego tyle dobra ile się da. W ciężkich chwilach możemy pokazać co jest dla nas ważne i jakie wartości wyznajemy - a może nawet to wtedy odkryć? Organizowaliśmy wydarzenia, na które przychodziło mało osób lub nikt, osobiście miałam problemy z administracją francuską do tego stopnia, że nie wiedziałam czy będę mogła zostać na service civique, obecnie przechodzę też niemiłą przygodę, która jest skutkiem mojej naiwności - to i inne mniejsze wydarzenia próbuję sprowadzić do zdania: "Po co się niepokoić, wszak Bóg w nas, a my w Nim, a po za tym wszystko takie mało znaczące"  
11. Więcej pewności siebie - samo to, że dzielę się moją twórczością, zwłaszcza rysunkami jest dla mnie wyczynem. Słowa innych są dla mnie świadectwem o moim zaangażowaniu w pracę i motywują mnie do dalszego rozwoju. 


Są to w większości kompetencje miękkie bazujące na relacjach z samym sobą i innymi. Oczywiście nie sposób mi zliczyć wszystkiego czego się nauczyłam, ale są to na pewno główne ścieżki mojego rozwoju. 


tak wiem, powinno być " I'm a Jedi..."









Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.