Tuluza & Bordeaux

Po krótkiej, bo 4-dniowej wizycie w Polsce wcieliłam się w przewodnika po dwóch miastach z regionu Nouvelle- Aquitaine. Były to Tuluza i Bordeaux. Podróż była już zaplanowana jakiś czas temu pod względem noclegów i transportu. W takich rzeczach lubię być dokładna i przygotowana na różne sytuacje, dzięki temu punktuję sobie w umiejętności rozwiązywania problemów. Byłam jednak gorzej przygotowana merytorycznie, a moje propozycje ograniczały się do praktycznie całodniowego spaceru po mieście. U upale. Fantastycznie jest wychodzić z samego rana w krótkich spodenkach, ale po całym dniu chodzenia w słońcu jedyne o czym marzysz to zimny prysznic i dobre czerwone wino. Najlepiej z Bordeaux.
Sprawiło mi to przyjemność i odmieniło nieco dotychczasowy sposób podróżowania. To, że nie byłam sama pozwoliło mi na zobaczenie jak zachowuję się w roli przewodnika, ale też mogłam bliżej poobserwować siebie. Tym samym utwierdzam się, że lubię mieć sytuacje pod kontrolą i w momencie kiedy się w tym zatracam, zapominam o potrzebach innych osób.
Lubię niezależność i cieszę się, że mogłam pokazać moim gościom, że możliwe jest zorganizowanie sobie wycieczki bez konieczności korzystania z ofert biur podróży.
Podczas mojego obecnego wolontariatu nie podróżowałam zbyt często do nowych miejsc. A ten ostatni wyjazd jest przypieczętowaniem mojego 9-miesięcznego service civique. Tuluza i Bordeaux to dwa największe miasta w południowo- zachodniej Francji i jeśli ktoś do tego kraju się wybiera to je szczerze polecam.
Kilka klików z tych dwóch intensywnych dni, a teraz czas na myślenie co dalej.


Toulouse :














i Bordeaux, moje ulubione Bordeaux  :











Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.