12/11

by 19:51

O co chodzi mi, sam nie wiem, już nie pamiętam / Wszystko gubi się

by 22:08
Zwykłe przeziębienie, ale uziemiło mnie na kilka dni. Może to organizm dopomina się usilnie uwagi i zadbania o siebie. W tym całym chaosie znowu się pogubiłam. Czuję się jakbym przechadzała się po labiryncie bez żadnych wskazówek gdzie skręcić dalej. W zasadzie to dobrze byłoby ten labirynt poznać, żeby poruszać się w nim swobodnie. 
Męczę Czerwone Oko Record i nucę Nie ma fal przy okazji zatrzymując się na pytaniu "co dobrego Ci się dzisiaj przytrafiło? " 







...

by 12:28

3/10

by 19:42

je ne sais pas

by 20:48
kolejne zmarnowane minuty. nie, zaraz... godziny. jakbym zabrała się za liczenie to dopiero by mi się niedobrze zrobiło. nie do końca wiem co się dzieje. albo wiem, ale myśli tych nie dopuszczam do siebie. ćwiczę uśmiech. słyszę negatywny wydźwięk każdego słowa. dokopuję się do nieprzyjemności. i przede wszystkim się staram. 






osiemnasty, czuć jesień

by 22:29

piąty

by 21:44
powoli, bardzo powoli układam sobie wszystko w sobie. nagle, zupełnie nagle okazuje się, że należy popracować nad cierpliwością oraz nad wytrwałością. możliwe, że do tej pory miałam mylne wrażenie co do obu tych rzeczywistości. wylewa mi się za to z miseczki "odpowiedzialność", wylewa, czyli zaczynam to rozumieć. i to, że to boli, że wiąże się z podejmowaniem decyzji, które też boleć mogą. były momenty gdzie opuszczałam moją bezpieczną strefę, ale teraz to ja czuję się jakbym przez okno wyskoczyła i daleko za mną tą strefę zostawiła. trochę jak ta moja wymarzona podróż do Nowej Zelandii, ja i komfort tu a Nowa Zelandia i tajemnica spełnienia tam. nadchodzi też moment, gdzie należy zdecydować co jest ważne a co ważniejsze, na co poświęcić swój czas, czyje problemy rozwiązywać, ale też z czego rezygnować i komu odmawiać. zrealizować w głowie, że wszystko - no to, to będzie bardzo ciężko zrealizować. teraz to już tylko "albo, albo". i chyba najistotniejsze jak to wszystko w sobie i z sobą pogodzić i dodatkowo znaleźć czas i siłę na pielęgnacje siebie, tą wewnętrzną i zewnętrzną. przez ostatni rok - fotografowałam tak mało, że wszystkie te razy mogę wyliczyć na palcach u rąk. coś co było mi bliskie i ułatwiało upust emocjom oddala się i staje się pomału obce. częściej brałam do ręki farby, ale przez ostatni miesiąc nic swojego nie namalowałam. przyglądam się sobie, ale nie wszystkie szczegóły są łatwo dostrzegalne, a nie dysponuję mikroskopem, nawet lupą nie dysponuję, żeby coś lepiej, coś dokładniej dostrzec. wywracając trochę to na drugą stronę, może być tak, że przyglądam się zbyt natarczywie sobie i widząc tylko czubek własnego nosa skreślam jednocześnie te możliwości które przed nosem mi stają. wszyscy tak narzekają na życie w biegu, na brak czasu, na konieczność uczestniczenia w tym biegu. zaczęłam nieśmiało wprowadzać pewne elementy dnia codziennego, które mają pewne zbawienne właściwości, które podnoszą mnie na duchu lub uczestniczą w mojej słabszej formie. na tym właśnie chcę uczyć się wytrwałości i cierpliwości. 




dwudziesty szósty

by 15:53
# szukam, gubię się, na chwilę znajduję chwilę wytchnienia 








Jak przeżyć na weselu będąc introwertykiem? - mini poradnik

by 22:59
Ostatni raz na  weselu byłam jakieś 12 lat temu, byłam jeszcze smarkiem. Nie za dużo pamiętam. Przeżyłam. W ubiegły weekend miałam okazję uczestniczyć w ślubie i weselu mojej koleżanki, to pierwsza tego typu uroczystość poza rodzinna. 
Jako,  że naturę mam introwertyczną sama myśl o takim skupisku ludzi (w większości nieznajomych), o biesiadnej, disco-polowej muzyce i small talkach z prawej i z lewej napawała mnie niechęcią. Dużo uprzedzeń w głowie było odpowiedzialne za taki obraz rzeczy. 
Jak to się stało, że przeżyłam?
Mam kilka przemyśleń potwierdzonych obserwacjami.
1# Przygotuj się na taki wyczerpujący dzień i noc. Uratowało mnie to, że praktycznie cały piątek "ładowałam się", w pracy byłam sama, a wieczorem rysowałam i oglądałam sama "Hobbit: Bitwa pięciu armii". 
2# Pozostań w zgodzie z sobą. Jeśli już jesteś pośród ludzi to nie udawaj, tylko śledź swoją ścieżkę. Nie daj sobie wmówić, że coś trzeba, lub tak wypada, tylko dlatego, że wszyscy na około tak robią. Typowe weselne zabawy uważam za żenujące i nie miałam w planach w nich uczestniczyć. Ktoś może powiedzieć, że nie umiem się bawić. Niech mówi, ma do tego prawo, ja mam prawo decydować co chcę, a czego nie chcę robić. Całe szczęście, że w tym przypadku takich zabaw praktycznie nie było. 
3# Regeneruj się w trakcie imprezy. Na początku zrób research gdzie ewentualnie byłoby miejsce, żeby posiedzieć samemu bez natknięcia się na innych gości i korzystaj jak tylko słupek energii zacznie spadać. Często sale są "wyposażone" w ogród i ławeczki - i to naprawdę mi pomogło! Ratuje przed najgorszymi "hitami" weselnymi i ładuje baterie. 
4# Pogratuluj sobie przeżycia. Jaka ja byłam dumna z siebie! Bo nie dość, że żyję to jeszcze dobrze się bawiłam! Pozwoliło mi to na obserwację siebie w trudnej sytuacji oraz na wyciągnięcie wniosków. Prawdą jest również to, że na poprawinach nie dałam już rady. Potrzebowałam dłuższej regeneracji, o tańcach nie było mowy, a i nawet o uśmiech było trudno. Mimo to jestem z siebie bardzo zadowolona. :) Są nadzieje na przyszłość!












w spokoju w pokoju ciężko mnie znieść

by 19:07
"10. Tylko ten bezpiecznie się publicznie pojawia, kto chętnie przebywa w ukryciu. 11. Tylko ten kto bezpiecznie publicznie przemawia, kto chętnie trwa w milczeniu. 12. Tylko ten bezpiecznie ludziom przewodzi, kto chętnie się innym poddaje. 13. Tylko ten bezpiecznie innym rozkazuje, kto się dobrze nauczył być posłusznym. 14. Tylko ten się bezpiecznie raduje, kto ma w sobie świadomość dobrego sumienia." Tomasz a Kempis

# "niby" tylko pracę mam na głowie,  a wolno mi idzie łapanie równowagi
# "niby" bo oczywiście wymyślam sobie pierdyliard innych rzeczy w które chcę się zaangażować. I to nie tak, że to jest coś co mi się nie podoba, albo robię to z przymusu. Są to rzeczy, którymi się interesuje, ale zapominam przy tym o ograniczeniu czasowym jakie mam i o pielęgnacji siebie samej.
# mam w zanadrzu jeszcze pomysły na malunki
# źle wypełniam pustkę
# notatki takie zadumane i częściej negatywne
# wdech wydech i liczymy gwiazdy
# chyba jestem zbyt wymagająca dla siebie i jednocześnie dla innych. 
# każde małe potknięcie jest ciężarem z którym się siłuję 
# te kilka dni w nowej pracy - a tyle się nauczyłam i rzeczy sobie uświadomiłam


płynące ze wzruszenia łezki

by 19:49
# ludzie-serca
# bazgrolenie w szkicownikach
# herbata zielona lotus liczi <3
# spokój i szukanie w sobie harmonii. pomału. z cierpliwością do samego siebie
# codziennie bilans 
# ćwiczenie empatii i pbp
# otaczanie SIĘ opieką
# spacery
# pozwalanie sobie na upadki
# praktykowanie tu i teraz
# 3 dzień pracy i słyszysz w czasie rozmowy telefonicznej od podopiecznej, że masz cudowny i pomocny głos i że na pewno masz dobre serduszko. made my day 






Paryż, Chatelaillon-Plage, Ile d'Aix, Royan ...

by 21:20
# ja jako opiekun grupy w momencie gdzie na zdjęciach grupowych wygląda bardziej, że to mną powinni się opiekować
# 10 dni detoksu internetowego i lekcji UWAŻNOŚCI - tak się zaspokaja potrzeby
# zachwycanie się francuskim luzem
# święto Chatel - niesamowite jest zaangażowanie mieszkańców w przygotowywanie dekoracji, kostiumów, choreografii . Potrafią się tym bawić, nie tylko dzieci, młodzież, ale właśnie osoby dojrzałe oraz emeryci. Cały weekend chodzą przebrani w kostiumy przez nich przygotowane i potrafią czerpać z tego dużo radości.
# dużo się nauczyłam podczas tego wyjazdu, teraz zadanie trudniejsze - wykorzystać te lekcje w życiu




Chatel en fete
































wyspa Aix









widok z phare de Cordouan





pożegnalny grill





Obsługiwane przez usługę Blogger.