sound of silence

Nie wiem co się dzieje z czasem. Znaczy wiem, właśnie mam wrażenie, że go tracę. Jest praktycznie połowa lipca. 13 dni temu skończył mi się kontrakt wolontariatu europejskiego. 15 dni temu przestałam pracować. W tym czasie zdołałam jedynie zorganizować sobie czas od września, zacząć kompletować potrzebne dokumenty (nie jeszcze nie skończyłam, sprawa jest jak zwykle skomplikowana) i zrobić kilka plakatów dla Rose des Vents. Po za tym tkwię w okresie demotywacji. Brak cyklicznego zajęcia, brak konkretnego celu to coś co mnie zabija. Nie przychodzi mi łatwo znalezienie sobie zajęcia, bo na tą chwilę w większej części będzie to dotyczyło robienie czegoś dla siebie samego. O ile prościej jest zaangażować się w coś gdzie można zrobić coś dobrego dla kogoś innego. Męczę się będąc niepotrzebną. Zostaje mi 21 dni takiego jestestwa.





Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.