przemyślenia
w mojej głowie
wdech - wydech - wdech - wydech
Budzik dzwoni o 6, a ja nieśmiało (kolejny tydzień z rzędu)
przestwiam go na 6:45 twierdząc, że pobiegam jednak wieczorem. Zamykam
na chwilę powieki, a już dzwoni po raz drugi tego ranka. Zwlekam się z
łóżka, mimo, że krzyczy do mnie : ' zostań ! '. W pół śnie biorę
prysznic i niechętnie patrzę w lustro. Moje włosy wręcz błagają o
ścięcie. Mówię sobie, że następnym razem u fryzjera obetnę tak krótko
jak się tylko da (żeby przy tym wyglądać normalnie), żeby nie musieć do
niego wracać miesiąc później. Lubię takie leniwe poranki, gdzie mam czas
na spokojne wysłuchanie czegoś sensownego z yt, na zrobienie obiadu na
południe do pracy, albo na godzinny spacer jeszcze przed zaczęciem na
dobre dnia. Są też dni, takie jak wczoraj, gdzie ten dodatkowy czas rano
przespałam i przez to wygniotłam moją dzień wcześniej pięknie
wyprasowaną chabrową koszulę. Wymięta ja w wymiętej koszuli na spotkanie
z prasą w merostwie. Szczęśliwie na zdjęciu jestem tak mało widoczna,
że nie widać w jakim stanie byłam ja i moja koszula.
Mam teraz dużo pracy i chyba dlatego tylko, żebym za dużo nie myślała co mam dalej z sobą zrobić. Że w moim przypadku najlepszym wyjściem jest zostawić i niech samo się pomału układa, czesm tylko poruszyć, żeby w miejscu za długo nie stać.
Mam teraz dużo pracy i chyba dlatego tylko, żebym za dużo nie myślała co mam dalej z sobą zrobić. Że w moim przypadku najlepszym wyjściem jest zostawić i niech samo się pomału układa, czesm tylko poruszyć, żeby w miejscu za długo nie stać.
" Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię"
no to idę
Post a Comment